Dnia 27 listopada 2023 roku swoje setne urodziny obchodził Pan Władysław Szanecki zamieszkały w miejscowości Sierakowy, gm. Topólka. W tak uroczystym dniu życzenia Jubilatowi złożyli wójt Konrad Lewandowski, przewodniczący rady Stanisław Borkowski, sekretarz gminy Joanna Kosińska oraz z-ca kierownika USC Sylwia Ulanowska. Powinszowania złożył również kierownik Placówki Terenowej KRUS w Radziejowie Paweł Betliński.
Po odśpiewaniu „200 lat” wzniesiono toast za pomyślność Pana Władysława i zrobiono pamiątkowe fotografie. Patrząc na zdjęcia, trudno uwierzyć, że Jubilat osiągnął już setny rok życia.
Pan Władysław, mimo sędziwego wieku, okazał się wspaniałym rozmówcą, ciepłym i pogodnym człowiekiem. Raczył zebranych opowieściami z minionych lat, ze szczegółami opowiadając o latach młodości i trudach codziennego życia. Doskonałej pamięci można Jubilatowi pozazdrościć. Na pytanie o sposób na długoletnie życie w tak dobrej formie odpowiedział: „miałem dobre życie, dobrą żonę, i to tyle”.
Najbliższa rodzina Jubilata zdradziła również, że Pan Władysław lubi przejażdżki rowerowe, a dzień najchętniej rozpoczyna żurkiem, ugotowanym przez córkę.
Podczas wizyty Jubilat przedstawił swój bogaty życiorys, spisany przez jedną z córek:
„Urodziłem się 27 listopada 1923 r. w Kazimierzewie. Do szkoły podstawowej poszedłem w wieku 7 lat, do miejscowości Goczki, gdzie ukończyłem 3 klasy. Do 4 klasy poszedłem do Mąkoszyna. W tych latach nauka była nieobowiązkowa, toteż naukę zakończyłem na 4 klasie. Przyczyniła się do tego choroba ojca, a przede wszystkim praca w gospodarstwie rolnym i miłość do koni.
W 1939 roku gdy wybuchła II wojna światowa miałem 16 lat. Zostałem skierowany do pracy w gospodarstwach u Niemców (Mantych) na okres 1 miesiąca. Następnie do Kwiatkowskich (16 godzin pracowali polscy robotnicy). Przed zakończeniem wojny podczas łapanki – wraz z innymi Polakami – zostaliśmy przetransportowani do Aleksandrowa Kujawskiego, a następnie do Poznania. W Poznaniu zostałem wcielony do pracy w Zakładach Cegielskiego. W ciągu 1 miesiąca pracowaliśmy w rzeźni. Po miesiącu zostaliśmy zatrudnieni w samym Zakładzie Cegielskiego. Ze względu na chorobę oczu (zabrudziłem sobie wapnem), zostałem skierowany do okopywania Poznania. Były dwa rodzaje lagrów, lager roboczy i lager karny. Mieszkaliśmy w strasznych warunkach: prycze, koce, robactwo.
Zimą, w styczniu 1945 r. Poznań został oswobodzony przez wojska rosyjskie. Byliśmy wolni. Pieszo opuszczaliśmy Poznań. Panował duży mróz. Pierwszą noc zatrzymaliśmy się u polskiej rodziny, gdzie przeżyliśmy nalot Niemców, następnie Rosjan. Z Poznania wracaliśmy 4 dni do domu. Spotkały Nas różne przygody. Po powrocie z Poznania zostałem wcielony do Obrony Narodowej. W ciągu miesiąca pilnowaliśmy mostu w Rynie przed wysadzeniem. W kwietniu 1945 roku zostałem powołany do wojska, skąd wróciłem po 27 miesiącach. Umundurowani w Warszawie, zostaliśmy przetransportowani na Rzeszowszczyznę do Poniatowej, gdzie walczyliśmy z bandami UPA. Z batalionu 1200 żołnierzy zginęło 600 żołnierzy (w ciągu 1 miesiąca).
Po powrocie z wojska pracowałem w gospodarstwie i zarobkowo trudniłem się wywózką drewna do stacji kolejowej Zaryń. W marcu 1951 roku zawarłem związek małżeński z Feliksą Malec z Sieraków. W sierpniu 1952 roku urodziła Nam się pierwsza córka Krystyna. Zamieszkaliśmy w Sierakowach, gdzie objąłem gospodarstwo teścia. Po kilku latach przyszła na świat kolejna córka Danuta, a po kolejnych 5 latach powitaliśmy trzecią córkę Renatę, z którą mieszkam do dnia dzisiejszego”.
Jubilat doczekał się 8 wnucząt i 13 prawnucząt.
Gratulujemy Panu Władysławowi tak zacnego jubileuszu i życzymy samych szczęśliwych dni w gronie najbliższych, a także kolejnych lat życia w dobrym zdrowiu.
Sylwia Ulanowska